Sygnały jakie w ostatnich tygodniach napływały z EBC jasno sugerują, że punktem wyjścia dla banku jest wrześniowa podwyżka stóp procentowych o 50 punktów bazowych (pb), a najprawdopodobniej będzie to ruch o 75 punktów. Tej drugiej decyzji też oczekuję. Podobnie jak większość uczestników rynku. Przedstawiciele ECB dość jednoznacznie wskazywali, że są zdeterminowani walczyć z inflacją nawet pomimo ryzyka recesji.

Podwyżka o 75 pb, jeżeli tylko zostanie wsparta odpowiednio „jastrzębią” retoryką ze strony Christine Lagarde, może lekko wzmocnić euro względem dolara i nawet umożliwić chwilowy powrót EUR/USD powyżej 1,00. Jednak warunkiem trwałego umocnienia euro, a więc i trwałego powrotu EUR/USD powyżej 1,00, jest realne złagodzenie skutków kryzysu energetycznego w Europie. Bo to on w tej chwili stanowi największe ryzyko dla europejskiej gospodarki i wspólnej waluty. Jeżeli to się uda to jeszcze przed końcem 2022 roku euro wróci w okolicę 1,05 dolara. Jeżeli jednak kryzys będzie narastał, powodując wyłącznie znacznej części europejskiego przemysłu zimą i silną recesję w gospodarce, to kurs EUR/USD spadnie do 0,90. Byłaby to też bardzo zła wiadomość dla złotego, bo oznaczałaby euro po 4,75-4,80 zł na koniec roku i dolara nawet powyżej 5,30 zł.

---

Komentarz został opublikowany w Dziennik Gazeta Prawna